Po
co mamy brać udział w nabożeństwach i uczestniczyć w spotkaniach
chrześcijańskich? W liście do Hebrajczyków 10:24-25 jest napisane: „…baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża.” Można to określić w jednym zdaniu „W celu zbudowania się” Idąc
na spotkanie, kiedy już bierzemy udział w spotkaniu chrześcijańskim,
nazywanym też nabożeństwem czy spotkanie biblijne, mamy się budować na
tego typu spotkaniach i zawsze wychodzić inni niż przyszliśmy na
zgromadzenie. Bardzo źle jest, kiedy po skończonym nabożeństwie
wychodzimy tacy sami jak przyszliśmy albo jeszcze nie daj Boże gorsi. Na
przykład jesteśmy zgorzkniali, źli, a może z kimś pokłóciliśmy się po
drodze idąc z nabożeństwa i to jeszcze ze swoim bliźnim, bratem czy
siostro w Chrystusie. Czy to jest cel spotka chrześcijańkich. Nasuwa się
pytanie: Człowieku po co dziś przyszedłeś pod Boże Słowo, skoro ono Ciebie nie zmieniło? W jakim celu więc byłeś na nabożeństwie? Jeżeli wychodząc z kościoła tacy jesteśmy to po co chodzić? Po co to wszystko, jeżeli nie stajemy się podobni do Pana Jezusa Chrystusa? Drogi
czytelniku, jeżeli idąc ze spotkania chrześcijańskiego np. potrafisz
nadal czuć urazę lub gniew i nawet podać komuś ręki, to masz problem w
sobie. Bożą wolą i Bożym jest docierać do nas podczas zwiastowanego
Słowa Bożego i zmieniać nas. Pan Bóg mówi w księdze kaznodziei Salomona
4:17 mówi do nas: „Pilnuj swoich kroków, gdy idziesz do domu Bożego, i nastaw się na słuchanie, gdyż jest to lepsze niż ofiary składane przez głupich; bo nie umieją nic innego, jak tylko czynić zło. „ Czy
idąc na spotkanie, które jest w imieniu Pańskim idziemy z
nastawieniem, aby brać naukę do swojego życia i nie tylko słyszeć
dźwięki słów wypowiadanych przez kaznodzieję, ale naprawdę usłyszeć Boży
głos w swoim sercu? Kiedy naprawdę w ten sposób przychodzimy przed
Boże oblicze na nabożeństwo to wyjdziemy zbudowani. Apostoł Piotr
napisał: „I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa.” (1 list Piotra 2:5). Człowiek,
który został zbudowany na nabożeństwie żyje tym słowem i jest nim
napełniony według słów listu Apostoła Pawła do Kolosan 3:16 – „Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie;…”
Nie tylko intelektualnie zna dane słowo, ale to Boże Słowo przenika do
naszego serca zmieniając nasz sposób myślenia, wierzenia, postępowania,
sensu i celu życia. Człowiek, który wychodzi z nabożeństwa zbudowany
widać, że jest inny i w pierwszej kolejności widać to w relacjach
międzyludzkich. Nie jest człowiekiem przykrym i złym, ale widać to na
twarzy, które promieniuje Bożą chwałą. Jeżeli
chodzę na spotkania chrześcijańskie, ale się nie buduję, to coś jest
nie tak. Trzeba się zastanowić co się dzieje i co jest nie tak jak być
powinno, bo samo uczestnictwo w chrześcijańskim spotkaniu nie może być
samo w sobie celem. Nie wychodzimy sobie zbawienia jeśli myślimy, że
poprzez obecność na nabożeństwie dostajemy się do królestwa Bożego, a
nic z sobą ze swoim życiem nie robimy. Uczestnictwo w zgromadzeniu
organizowanym w imieniu Pana Jezusa Chrystusa musi na nas wpływać
pozytywnie i musi nas zmieniać i to na lepsze. Mamy się upodabniać do
Chrystusa i jeżeli tego nie ma to coś jest złego. Tak więc chodzenie na
spotka chrześcijańskie dla samego chodzenia nie ma sensu, ponieważ nie
od samej naszej obecności na spotkaniu Biblijnym, gdzie rozważa się
Słowo Boże jesteśmy zbawieni, ale od tego czy będziemy przyjmować Boskie
przesłanie przez zwiastowane Boże Słowo. Jeżeli się nie buduję na
zgromadzeniu to najpierw muszę szukać problemu w sobie i zacząć robić
porządek od siebie a dopiero później myśleć o tym, że trzeba zmienić
wspólnotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz