poniedziałek, 30 stycznia 2017

LEKARZ NIE JEST BOGIEM, ALE BÓG JEST LEKARZEM

Zdarza się, że lekarz mówi Zrobiliśmy co było w naszej mocy i nic więcej nie potrafimy zrobić albo lekarz wyznacza okres czasu ile pacjent ma życia. Chwała Bogu za lekarzy bo oni ratują zdrowie i życie ludzkie, lecz mimo rozwoju medycyny nadal ziemscy lekarze w wielu przypadkach są bezradni. Sami lekarze zapadają na różne choroby i też umierają i w wielu przypadkach, mimo, że by chcieli pomóc to nie mogą, ich możliwości są ograniczone ponieważ są tylko ludźmi z ciała i krwi tak samo jak ich pacjenci, których leczą. Lekarz nie jest Bogiem. Kiedyś na pytanie człowieka chorego, które brzmiało Ile pozostało mi czasu i czy jest możliwość wyjścia z tej choroby? Lekarz odpowiedział Czy ja jestem Bogiem chrześcijańskim? Odpowiedział, że tego nie wie. Czasami jednak lekarze wyznaczają daty i okres czasu ile człowiek pożyje, ale prawda jest taka, że to nie człowiek decyduje ile czasu pożyje i nawet lekarz nie ma takiej możliwości, lecz tylko Bóg. To Bóg wyznacza początek i koniec, kres naszego życia na ziemi.Ostatnie i decydujące słowo ma Bóg w naszym życiu. W Piśmie Świętym mamy zapisane takie słowa:
Patrzcie teraz, że to Ja, Ja jestem A oprócz mnie nie ma boga. Ja pozbawiam życia i darzę życiem, Ja ranię i leczę, I z ręki mojej nikt nie zdoła się wyrwać.” (5Mojż.32:39)
Znam przypadki, kiedy lekarz powiedział pacjentowi, ze ma najdalej dwa miesiące życia, a ten pacjent żyje już kilkadziesiąt lat od tego czasu i przeżył nawet swego lekarza, który dawał mu najwyżej dwa miesiące życia. Kolejny przypadek osoby, której lekarze przed laty nie dawali żadnych szans przeżycia i zwołali rodzinę, aby się pożegnała z chorą osobą, która była już nieprzytomna i mówili do rodziny przy tej osobie, aby się teraz z nią pożegnali, a ta osoba nagle odzyskała przytomność i rzekła do lekarzy A wam kto dał prawo decydować ile mam żyć, to tylko mój Pan i Bóg decyduje ile mam żyć i ta osoba wyszła o własnych siłach ze szpitala minęło już wiele lat od tego zdarzenia i ma obecnie 103 lata i jest zdrowsza od własnej córki, która ma 78 lat. Ta starsza siostra w Chrystusie jest osobą niezwykle oddaną Bogu i jest gotowa na dzień, kiedy jej przyjdzie stanąć przed Bogiem. Lekarze wiele lat temu ją skreślili mówiąc, że nie ma szans by mogła żyć dalej, lecz ona dalej żyje. Ludzkie możliwości lekarzy są ograniczone i mogą na tyle pomóc ile mają wiedzy i ile nauczyli się podczas studiów i szkoleń medycznych, ale jednak są to ludzie, którzy posiadają wiedzę wyuczoną przez innych ludzi. Nie neguję lekarzy. Sam nie raz korzystam z ich pomocy, bowiem pomagają ludziom wyjść z choroby i ratują życie ludzkie, lecz sami twierdzą, że ich możliwości mają swoje granice, mimo wielkiej wiedzy i coraz większemu rozwojowi medycyny nadal granica ich możliwości i chociaż ona się przesuwa to jednak ciągle jest i ciągle będzie, lecz u Boga nie ma  żadnych granic możliwości i On nie musi uczyć się medycyny bo On sam nas stworzył i wie co jak w nas funkcjonuje, ponieważ jest naszym konstruktorem i On jest w stanie to co zepsute naprawić i to co chore uzdrowić. Nasz Stwórca jako Bóg jest w stanie uzdrowić z każdej choroby. W Psalmie 103:3 mamy napisane tak:
„On odpuszcza wszystkie winy twoje, Leczy wszystkie choroby twoje.”
Bóg nie jest człowiekiem, który ma ograniczone możliwości swego działania, ale jest Bogiem Wszechmogącym, który wszystko może i potrafi. Dla Boga nie ma żadnej choroby nieuleczalnej, On z każdej choroby jest człowieka w stanie wyciągnąć. Pan Jezus Chrystus wziął na siebie wszelki nasz grzech i każdą chorobę, boleści i cierpienia słabości i nasze ludzkie niemoce, a Jego sińcami i ranami jesteśmy uzdrowieni – Izaj.53:4-6. Ew.Mat.8:17. 1 Piotra 2:24.
Wierzę, że Bóg może się też posługiwać lekarzami, aby poprzez ich ręce dać zdrowie, ale pamiętajmy jednak, że ziemski lekarz-człowiek nie jest Bogiem i nie wszystko umie może, wie i potrafi, ale Bóg Wszechmogący jest lekarzem, który wszystko umie, może i potrafi i On uzdrawia nasze ciało, zbawia naszą duszę i daje nam wolność w Panu Jezusie Chrystusie.
Polecam również temat: CHOROBA WOLĄ BOŻĄ ?
Polecam również artykuły w temacie uzdrawiania >>> TUTAJ <<<

niedziela, 22 stycznia 2017

Powrót do chrześcijańskich korzeni Europy

W piątek 20.01.2017 r. idąc płacić za mieszkanie w Spółdzielni mieszkaniowej Cieszynianka na korytarzu znalazłem ulotkę położoną na stole pt.: „POWRÓT DO CHRZEŚCIJAŃSKICH KORZENI EUROPY”, którą się zainteresowałem i chciałbym kilkoma fragmentami się z Wami z tej ulotki podzielić, które wydają mi się być bardzo ważnymi i istotnymi informacjami, gdzie tam m.in tak było zapisane:
„Coraz częściej rozlega się hasło powrotu do chrześcijańskich korzeni Europy.
Czy nie warto najpierw zastanowić się, do jakich korzeni mamy wracać?
Jak wyglądało chrześcijaństwo u swoich źródeł?
Czy czasem rozwój chrześcijaństwa, jego nauk i praktyk, nie przypomina wód rzeki, które im dalej od źródła, tym bardziej mętne. Ile zanieczyszczeń, obcych nauk i praktyk wprowadzono do chrześcijaństwa?
Czy jesteśmy w stanie odtworzyć religię Kościoła wczesnochrześcijańskiego, który wiernie trwał „w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz. 2,42)?
Religia apostolska pozbawiona była wspaniałych świątyń, ołtarzy, ceremonii, kadzideł, bogatych szat liturgicznych. Ideą jej nie były żadne praktyki rytualne, a jedynie pobożne naśladowanie Jezusa Chrystusa. Do społeczności Kościoła nie wstępowało się tuż po urodzeniu, lecz z wolnego wyboru, a decyzję podejmowano w wieku dojrzałym tzn. w wieku pełnej świadomości. Religia chrześcijańska w owym czasie nie uznawała pośrednictwa kapłana między człowiekiem a Bogiem, a pieniądz nie miał żadnego znaczenia w otrzymaniu zbawiennej łaski Boga. W domach nabożeństw nie było żadnych świętych obrazów ani relikwii. Nie praktykowano umartwień i pielgrzymek do miejsc świętych. Nie było kapłanów, mnichów ani osób z obowiązku bezżennych.
Każdy wierzący żył w bezpośredniej łączności z Bogiem. Syn Boży – Jezus Chrystus był jedynym pośrednikiem między Bogiem i człowiekiem. Czczono Go zgodnie z jego nakazem: „W duchu i w prawdzie” (Jan 4,24). Religia wypełniała myśli, serca i całe odrodzone życie. Nieznane było wówczas określenie „praktykujących”, ponieważ wiara równała się praktykowaniu jej, zgodnie ze słowami Jakuba: „wiara jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie” (Jak. 2,17). Nauka apostolska opierała się na dwóch fundamentalnych zasadach:
Wszyscy potomkowie Adama i Ewy zgrzeszyli, wszyscy bez wyjątku podlegają karze śmierci, „bowiem zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6,23).
Śmierć Jezusa gładzi grzechy świata, a wszystkich wierzących w Niego wybawia od kary śmierci i zapewnia im żywot wieczny.
Zbawienie jest darem Bożym uwarunkowanym wiarą, to znaczy szczerym przyjęciem tego daru. Przyjęcie tego daru wzbudza nienawiść do grzechu, daje opamiętanie i początek nowemu życiu. Ap. Piotr mówi: „Opamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów Waszych” (Dz. 2,38). Apostołowie nie nakazywali ani Żydom, ani poganom, aby zmienili swoje wyznanie, lecz aby zmienili swoje życie. Domagali się, aby naśladowcy Chrystusa wyrzekli się grzechu, który oddala człowieka od Boga, pozbawia go radości i życia wiecznego. Zmiana życia, głosili, nie leży w przyrodzonych możliwościach człowieka, lecz jest darem łaski Bożej. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z Was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili” (Efez. 2,8-10).
Nawróceni, zwani świętymi, byli podziwiani przez społeczeństwo greckie i rzymskie, pogrążone w rozwiązłości i występku ponieważ chrześcijanie nie kradli, nie wszczynali waśni, nie chowali gniewu. Nie widywano ich na publicznych zabawach, w cyrkach, ale byli wszędzie tam, gdzie trzeba było łagodzić cierpienia, ulżyć niedoli, pocieszyć strapionych, nakarmić głodnych. Panowały wśród nich nieznane nigdy dotąd braterstwo, równość i miłość. Nie czyniono żadnych różnic ze względu na pochodzenie, rasę czy kolor skóry. Realizacja idei miłosierdzia posunięta była tak daleko, iż sprzedawali majętności, by nakarmić ubogich, przyodziać nagich i przygarnąć prześladowanych.
Zbory apostolskie znały trzy obrzędy ustanowione przez Chrystusa: chrzest, wieczerzę Pańską i obrzęd pokory (umywanie nóg). Obrzędów tych nie praktykowano jako sakramenty zjednujące łaskę i uświęcające duszę lecz jako uroczyste postanowienia Chrystusa o charakterze pamiątkowym i symbolicznym łask już otrzymanych.
Zbierano dary nie w celu wznoszenia wspaniałych świątyń, zawieszania olśniewających ozdób lub zakładania bogatych szat liturgicznych, lecz dla rozpowszechniania aż po krańce ziemi ewangelii o zbawieniu w Chrystusie. Duża część darów przeznaczona była na wsparcie wdów, sierot i ubogich.
Nabożeństwa odznaczały się prostotą i szczerością. Nie były obliczone na oddziaływanie na zmysł wzroku czy słuchu, lecz przede wszystkim na intelekt, sumienie i serce. Po czytaniu Pisma Świętego i śpiewaniu pieśni nabożnych wierni modlili się wspólnie, pouczali i napominali. Zgodnie z wolą Zbawcy służba Boża odbywała się „w duchu i prawdzie” (Jan 4,23). Dążono do tego, by wszystko działo się, jak mówi ap. Paweł, „godnie i w porządku” (1 Kor. 14,40)
W religii apostolskiej nie było modlitw za umarłych ani wzywania ich w modlitwach.
Jakże piękne to były zasady i obyczaje, jakże piękne musiało być życie pierwszych chrześcijan. Żywe jeszcze było wspomnienie o Chrystusie. Żyli jeszcze ci, którzy Go widzieli, słyszeli i przebywali z Nim. Ich opowieści przepełnione zachwytem i miłością do Zbawiciela urzekały coraz to nowych wyznawców. Wszyscy oni cieszyli się Nim, cieszyli się Jego obietnicami, wierzyli całym sercem Jego słowom. Tamci pierwsi chrześcijanie żyli właśnie tak, jakby żyli u kresu dziejów świata. Czy ci, którzy rzeczywiście żyją u kresu dziejów świata, są do nich podobni? Warto wziąć z nich przykład, bo to dobry, pouczający i piękny wzór. Czytając o nich chciałoby się rzec: „pragnę być taki jak oni, pragnę być taki jak Chrystus„, bowiem pierwsi chrześcijanie naprawdę starali się wiernie i godnie Go naśladować.”
Wcześnie wpisując tytuł „POWRÓT DO CHRZEŚCIJAŃSKICH KORZENI EUROPY” okazuje się, ze znajduje w całości opis tego w internecie, gdzie można go cały poczytać >>>TUTAJ<<<
Zachęcam do zapoznania się z tym.

sobota, 14 stycznia 2017

KOŚCIÓŁ – BOŻA RODZINA

Oprócz tego, ze kościół to zgromadzenie,zgromadzenie ludu Bożego, wywołani ze świata, wybrani, czyli szerzej w temacie KOŚCIÓŁ
Kościół to także ciało Chrystusa:Wy zaś jesteście ciałem Chrystusowym, a z osobna członkami. „(1 Korynt.12:27)
Kościół to organizm, który czuje: I jeśli jeden członek cierpi, cierpią z nim wszystkie członki; a jeśli doznaje czci jeden członek, radują się z nim wszystkie członki.” (1 Korynt.12:26).
Kościół, który czuje ból drugiego człowieka, ale też raduje się szczęściem drugiej osoby. Kościół to Boża rodzina ponieważ ci, którzy oddali życie Jezusowi Chrystusowi przyjmując do swojego serca, jako swemu Zbawicielowi i Panu stali się dziećmi Bożymi, a Bóg ich Ojcem i wzajemnie są dla siebie rodzeństwem,braćmi i siostrami w Panu Jezusie Chrystusie., mają jedno Boże DNA, które ich łączy więź krwi, krwi Pana Jezusa Chrystusa:nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego.” (1 Piotra 1:18-19).
W Bożej rodzinie jest wzajemna troska jeden o drugiego:
„…baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków,nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża.” (Hebr.10:24-25) BW
Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków.Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień.” (Hebr.10:24-25) BT
Świadomi tego, co dla nas uczynił, powinniśmy czynić dobro i prześcigać wzajemnie w niesieniu sobie nawzajem pomocy (Hebr.10:24-25) SŻ
I przypatrujmy się jedni drugim ku pobudzaniu się do miłości i do dobrych uczynków,Nie opuszczając społecznego zgromadzenia naszego, jako niektórzy obyczaj mają, ale napominając jedni drugich, a to tem więcej, czem więcej widzicie, iż się on dzień przybliża.” (Hebr.10:24-25) BG
W ciele Chrystusa powinny funkcjonować takie elementy jak:
-TROSKA
-WZAJEMNIE STARANIE
-CZYNIĆ DOBRO
-ZACHĘCAĆ SIĘ WZAJEMNIE I BUDOWAĆ

wtorek, 3 stycznia 2017

OSĄDZANIE Z POZORU – STEREOTYPY

15 letnia dziewczyna trzyma za rękę swojego 1 rocznego synka. Ludzie nazywają ją dziwką, nikt nie wie, że w wieku 13 lat została ona zgwałcona.Ludzie nazywają kogoś grubym. Nie wiedzą, że może on cierpieć na poważną chorobę, która sprawia, że takim jest. Ludzie nazywają starego człowieka brzydkim. Nikt nie wie, że został on poważnie ranny w twarz, walcząc za nasz kraj na wojnie. Ludzie nazywają kobietę łysą, ale nie wiedzą, że ma raka.
Stereotypy – Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mogą zniszczyć komuś życie.



Jakże łatwo nam przychodzić wydawać opinie o kimś ze słyszenia o kimś lu po wyglądzie sądząc po pozorach, a Pan Jezus Chrystus mówi:
Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie.” (Ew.Jana 7:24)
W Piśmie Świętym mamy napisane takie słowa: „Pan rzekł do Samuela: Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego, albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce.” (1 Sam.16:7)
Człowiek ocenia z pozoru, to co widzi lub ewentualnie słyszy z ust danej osoby, ale nie ma wejrzenia w serce drugiego człowiekowi tylko po pozorach może wydawać opinie, które mogą być omylne. Nie znając czyjegoś życia może wydawać fałszywe świadectwo o kimś,. A Bóg wyraźnie mówi: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. (2 Mojż.20:16)
Bądźmy ostrożni w wydawaniu opinii, jeżeli nie znamy prawdy, a nawet jeżeli dana osoba otarła się o grzech to Bóg ma moc jej przebaczyć. Obyśmy my nie stali się jej sędziami, bo może być, że dana osoba dawno już pokutowała, czyli upamiętała, nawróciła się z swojego grzechu do Boga i już dawno ma u Boga przebaczone, ale w naszych oczach dalej ją postrzegamy jako grzeszną osobę i tak podchodząc do sprawy możemy minąć się sami z królestwem Bożym, a ta osoba w naszych oczach uważana jako „grzeszna” może do tego Królestwa wejść, a my nie. i co wtedy będzie? Będzie wstyd dla nas i hańba.Oceniamy po wyglądzie nie mając wglądu w duszę danej osoby i już określamy tożsamość tej osoby, kim ona jest. Oceniamy jak pudełko po zewnętrznej stronie albo jak książkę po okładce nie zaglądając do środka i nie czytając jej. Nie oceniaj za szybko. Nie bądź zbyt prędkim w tym. Nie oceniajmy człowieka po tym jaką ktoś ma fryzurę, kolor włosów, jak się ubiera, modnie czy niemodnie. Stereotypy malują nam fałszywy obraz rzeczywistości pokazując kłamstwo jako prawdę pokazując nam w fałszywym świetle drugiego człowieka.Nie kierujmy się stereotypami, którymi żyje ten doczesny świat, którym rządzi system nie uznający autorytetu, władzy i mocy Boga.